Gdy słyszymy słowo „trądzik”, to najczęściej przychodzi nam na myśl jedynie osoba młoda, kilkunastoletnia, zmagająca się z problemem dojrzewania. Jednak w tym przypadku dotyczy on także osób starszych. Jego leczenie często wymaga żmudnej pracy i nie przynosi oczekiwanych skutków ze względu na czynniki nasilające objawy. Bez obaw, z odrobiną cierpliwości, regularności i wytrwałości da się zwalczyć szpetne pryszcze z okolic twarzy. Trzeba tylko chcieć!
Co jest przyczyną trądziku?
Często zdarza się tak, że spotykamy się z różnym nazewnictwem tego samego trądziku nawet o tym nie wiedząc. Pora więc rozwiać wszelkie wątpliwości. Młodzieńczy, pospolity i różowaty. Wszystkie te epitety określają ten sam rodzaj pryszczy. Jedyna różnica polega na tym, że u dojrzałych kobiet ujawnia się on szczególnie w dolnych częściach twarzy, np. w okolicach ust, policzków, szyi czy brody. Tyle osób go ma, a niewielka ich część zna tego przyczynę. Ta niekiedy leży w hormonach, bakteriach, czy specyfikacjach mieszka włosowego. Rolę w jego powstawaniu odgrywają także czynniki genetyczne.
Poza czynnikami, na które nie mamy wpływu, są też te, powodujące nasilenie zmian skórnych. Niestety, to zazwyczaj my, do spółki z naszym stylem życia, jesteśmy tego główną przyczyną. Co więc powoduje utrwalenie i powiększenie skali problemu?
– palenie papierosów i stosowanie różnego rodzaju wspomagaczy, np. sterydów,
– stres i zmiany hormonalne,
– niezdrowe odżywianie i niedobór suplementów,
– kosmetyki do makijażu blokujące pory (do kobiet).
Lato pozornym zbawcą
Okazuje się, że wpływ pór roku na rozwój zmian skórnych jak najbardziej się sprawdza. Jednak nie dzięki pogodzie, a uśpieniu naszej czujności. Wszystko rozgrywa się latem, gdy pozornie objawy dokuczliwego trądziku łagodnieją, a nam się wydaje, że wykonaliśmy zadanie i z wielką dumą odstawiamy specjalne kosmetyki walczące z trądzikiem. Zawód przyjdzie jednak jesienią, gdy opalenizna zejdzie, a wraz z nią natężenie pryszczy zwiększy się jeszcze bardziej. W czym więc tkwi sekret? W okresie wakacyjnym słońce sprawia, że zaskórniki się wysuszają, co w późniejszym czasie jest przyczyną naszej niedbałości. W konsekwencji problem wraca z większą intensywnością, a my wpadamy w błędne koło i nie możemy z niego wyjść dopóki nie dowiemy się, dlaczego tak się dzieje.
Jak dbać o cerę trądzikową?
O tym pisaliśmy już na początku artykułu. Pielęgnacja cery trądzikowej nie należy do najprostszych. Najważniejsza jest w niej nieustanna chęć zwalczania problemu i silna wola. Bo nawet z najlepszymi kosmetykami nie sprawimy, że nagle wszystkie objawy ustąpią, jeśli sami o to nie zadbamy. Będąc w grupie osób, która ma już dość szpetnego trądziku, powinieneś ograniczyć pobyt w solarium i na otwartym słońcu. Sytuacja wygląda podobnie na drugim biegunie. Zbyt niskie temperatury prowadzą do uszkodzenia płaszcza wodno-lipidowego. Usuwanie problemu kremem tylko spotęguje jego skalę i zaszkodzi skórze jeszcze bardziej, dlatego podczas mrozów upewniajmy się, że mamy na sobie szalik, który chroni naszą twarz. Jest też inny sposób, by nie martwić się trądzikiem zimą. Wystarczy nabyć dobrej jakości krem hydrolipidowy, który stworzy powłokę ochronną dla naszej skóry w razie niskich temperatur. Warto też zapoznać się z ofertą salonów piękności jeśli chcemy się pozbyć problemu na wiosnę. Wystarczy zastosować złuszczanie naskórka lub mikrodermabrazję, by zniweczyć cerę trądzikową.
Więcej o urodzie przeczytasz na morzeurody.pl